- Nie wiemy nawet kim jest, nie możemy jej tak po prostu ufać. - następny dziewczęcy, tym razem jakby niezadowolony.
- Dziewczyny, spokojnie! Podejmijmy decyzję razem. - tym razem męski, dość niski, ale jakby czymś rozbawiony.
Od kilku minut przysłuchiwałam się rozmowie na temat tego, czy zabrać mnie do jakiejś akademii, czy nie.
- Nie wygląda na killjoysa ... Poczekajmy, aż się obudzi. - na słowo killjoy natychmiastowo poderwałam się do pozycji siedzącej. Poczułam na sobie wyczekujące wzroki równo czterech osób. Jedna z nich chyba nie wytrzymała, bo prawie w podskokach podbiegła do tego cholernie niewygodnego łóżka na którym się znajdowałam.
- Heeeeej! Jestem Eternity Dreamer, a ty jak się nazywasz? - spytała uradowana. Miała nadmiernie radosny głos. Przecież żaden człowiek nie powinien brzmieć na tak szczęśliwego.
- Alice ... Jestem Alice. - mruknęłam po czym z powrotem opadłam na materac. Musiałam otworzyć oczy, chęć zobaczenia jak wygląda posiadaczka tego tęczowego głosiku była ode mnie silniejsza. Powoli rozchyliłam powieki i zwróciłam swój wzrok na dziewczynę. Ubiorem przypominała rebelianta. I to bardzo ...
- Głuptasie, nie pytam o to jak cię nazwali rodzice, tylko o to jak ty sama siebie nazwałaś.
- Daj jej spokój. - powiedział jeden z chłopaków. Spojrzałam na niego i zamarłam. Nie potrafiłam wydusić ani słowa. Kobra Kid. Chłopak moich marzeń, człowiek, którego głos przyprawia o ciarki ... Siedziałam z nim w jednym pokoju! Moje serce waliło jak oszalałe, myślałam, że zemdleję po raz kolejny.
- To powiesz nam jak się nazywasz, czy będziesz sie tak na niego gapić w nieskończoność. - spytała Eternity z pewnym wyrzutem.
- Murder Scene ... jeśli o to wam chodzi. - powiedziałam, kiedy moje oczy zażądały zamrugania. Z powrotem usiadłam i przeciągnęłam się jak kot. - Gdzie ja w ogóle jestem? - spytałam rozglądając się po pomieszczeniu.
- W naszej kryjówce. - powiedział Kobra.
"Dziewczyno! Opanuj się, to tylko Kobra Kid, nic nadzwyczajnego! Dobra, jest nadzwyczajny, ale chyba nie chcesz wyjść na fan-girlsa!" - ten cholerny głosik w mojej głowie próbował mnie uspokoić i nawet mu to wychodziło.
- To jak, bierzemy ją do akademii? - spytała inna dziewczyna. Ta z kolei była nadmiernie opanowana, jakby wręcz wyprana z emocji. - Tak na marginesie, jestem Bunny. - powiedziała nieco nieśmiało. Siedziała na stole, zaraz obok niej siedziała jeszcze jedna dziewczyna, która zawzięcie coś rysowała. Kobra siedział na krześle, a o jego nogi oparta była gitara basowa.
- Fender Highway. Jedynka. - szepnęłam, a w moich oczach pojawiły się gwiazdki. Fender był moim największym marzeniem odkąd tylko pamiętam.
- Niech wam będzie, pojedzie z nami. - powiedział patrząc kolejno na każdą z dziewczyn po czym wstał i wyszedł z pokoju.
- A więc Murder Scene? - spytała Bunny. Pokiwałam głową na tak. - Znaleźliśmy cię nieprzytomną przed jakimś płonącym domem na przedmieściach co więcej jakiś chłopak do ciebie celował z ray-guna. - spojrzałam na nią pytająco. Przecież to nie mógł być ... - Musieliśmy go zastrzelić. - dodała po chwili. Łzy napłynęły mi do oczu.
- To był dla ciebie ktoś ważny? - spytała Eternity widząc moją reakcję. Natychmiastowo zmienił się jej wyraz twarzy.
- To był mój brat! - prawie krzyknęłam.
Bunny zasłoniła usta ręką, a ta rysująca podniosła wzrok znad kartki i zeskoczyła ze stołu.
- Czy to on? - spytała pokazując mi swój rysunek. - Pytam się, czy to on?
- Tak, tak, to jest mój brat. To był mój brat! - wrzasnęłam wyrywając dziewczynie szkicownik i rzucając nim o ziemię. - Teraz nie żyje, nie żyje przez was! - wstałam i wybiegłam z pomieszczenia.
Łzy wściekłości płynęły po moich policzkach. W korytarzu zderzyłam się z kimś, kto natychmiastowo mnie przytulił. Powoli spojrzałam w górę, aby zobaczyć kto przyniósł tu ze sobą ten wspaniały zapach kawy. Rozmyty obraz ukazywał chłopaka nieco wyższego od mnie, miał ostro czerwone włosy i bladą cerę.
- Party Poison. - szepnęłam i osunęłam się na ziemię.
Nie byłam nie przytomna, może trochę otumaniona. Pamiętam tylko jak Party przeniósł mnie z powrotem na ten niewygodny tapczan.
- Co się stało? - usłyszałam głos Kobry.
- Ten chłopak ... to był jej brat. - powiedziała smutno Eternity.
- No witam was kociaki, ile jeszcze mam czekać? - do pokoju weszła platynowa blondyna ubrana we wszystkie odcienie fioletu. - Hej, co macie takie miny?
- Neon, to nie jest dobry moment ... - zaczęła Bunny.
- Coś się stało? - blondyna nazwana "Neon" spoważniała.
- Tamten chłopak ... - zaczął tłumaczyć Kobra, jednak mu przerwałam.
- To był mój brat, miał na imię Rich i był jedyną osobą z mojej rodziny, która mi została. - powiedziałam z wyrzutem.
- Posłuchaj mnie, wiem co czujesz, te cholerne Draculoidy zajebały mi całą rodzinę, ale ja jeszcze żyję. I zemszczę się. Obiecałam im. - powiedziała niebieskowłosa.
- Mnie Draki zabiły siostrę. Nie wybaczę im tego do końca życia, ale jak na razie trzeba iść przed siebie.
- Show must go on. - powiedziała cicho dziewczyna ze szkicownikiem.
Przez chwilę nawet zapomniałam, że moje łzy ciągle spływają po policzkach. Pustka w sercu była jedynym uczuciem, które w tej chwili byłam w stanie opisać. Z jednej strony uratowali mi życie ... z drugiej zrobili to kosztem mojego kochanego brata.
- Mogę spytać kto z was oddał ostatni strzał? - spojrzałam na nich wyczekująco.
W pomieszczeniu zapadła niezręczna cisza, każde z nas bezczynnie gapiło się w podłogę.
- To ja strzelałem. - tego obawiałam się najbardziej.
Kobra Kid zabił mojego braciszka ...
- Możemy skończyć? Nienawidzę takiej atmosfery. - powiedziała ze spuszczoną głową blondyna. - Tak w ogóle, to jeszcze nie miałam okazji się przedstawić. Neon Muffin, ale mów mi Stevie. - powiedziała wyciągając do mnie rękę.
- Alice, ale mów mi Murder Scene. - odparłam niechętnie. Od kilku chwil miałam jakiś dziwny uraz do słowa "Murder"
- Jedźmy już. - powiedział Party starając się rozluźnić atmosferę.
- Dobra, ale ja prowadzę. - powiedziała Neon.
- Pod warunkiem, że nas nie zabijesz. - stwierdziła Bunny, ale chwilę potem zauważyła, że to stwierdzenie było nie na miejscu.
*****
Ponieważ nie mogliśmy się wszyscy zmieścić do pięcioosobowego wozu musiałam jechać razem z Kobrą jego skuterem. Użyczył mi swojego słynnego kasku z napisem "Good luck"
W końcu, po niemalże godzinie jazdy dotarliśmy do wysokiego, ceglanego budynku w którym wszystkie okna były oświetlone.
- Witaj w Akademii Walki z Better Living Industries dla Przyszłych Killjoysów! W skrócie AWBLIPK. - powiedziała Eternity rozkładając ręce i kręcąc się w kółko jak hipis.
- Caroline uspokój siebie i swoje adhd chociaż na chwilę. - powiedziała błagalnym tonem Bunny wysiadając z samochodu.
Nagle drzwi frontowe otworzyły się i stanęła w nich postać chłopaka. Na oko był w moim wieku. Ubrany w skórę i ciemne rurki. W tym czasie już wszyscy zdążyli opuścić auto.
- Amber, wrócili! - krzyknął chłopak za siebie i poszedł gdzieś. Na jego miejsce weszła granatowo-włosa dziewczyna w koszulce Misfits.
Poczułam się jakoś dziwnie, wszyscy byli poubierani kolorowo, mieli wielobarwne, farbowane włosy i ten niepowtarzalny styl. A ja? Stare martensy gladiatory, czarne rurki, koszulka z napisem "Do or die" i srebrny zegarek po mamie na łańcuszku. Włosy miałam naturalnie kasztanowe zapuszczane od dwóch lat, sięgały pasa.
Moje bębenki uszne zostały silnie zranione przez pisk dziewczyny.
- Chłopaki, gdzie wyście byli? Za godzinę zaczyna się koncert ... - jej wzrok padł na mnie. - Kto to? - spytała patrząc w moją stronę z zaciekawieniem.
- Jestem Alice. Znaczy Murder Scene ... - powiedziałam. Zastanawiałam się, czy nie podać dziewczynie ręki, ale to chyba nie było by w moim stylu.
- Nancy Pansy, dla przyjaciół Amber. - przedstawiła się granatowa. - Czyżbyś była nowa?
- Tak, Murder będzie się tu uczyć. - wyprzedził moją odpowiedź Party.
Zerknęłam na niego pytająco. Jak to ... uczyć? Nie było mowy o tym, że tu zostanę, że będę tutejszą uczennicą.
- Możemy ją przygarnąć do naszego pokoju. Po ostatniej walce ... zwolniło się trochę miejsca. Co ty na to Caroline? - Neon spojrzała pytając w stronę Eternity, ta jedynie skinęła głową na tak. - Świetnie, pokażę ci nasz pokój! - powiedziała uradowana blondyna i złapała mnie za nadgarstek.
Po kilku minutach biegania po schodach znalazłyśmy się w długim, granatowym korytarzu.
- To jedno z trzech pięter akademickich w tym skrzydle. Drugie z kolei, ale wyżej prawie nikt nie mieszka, bo chłopaki robią z tamtych pokoi jakąś wielką tajemnicę. - objaśniła. Muszę przyznać, że to trzecie akademickie piętro mnie co najmniej zaintrygowało. - To jest nasz pokój, numer 217.
- Jak w Lśnieniu. - stwierdziłam z uznaniem.
- Dokładnie. - mówiąc to wyjęła z kieszeni klucz i otworzyła pokój. - O kluczyki się nie martw, damy ci twoją własną parę. Nie wystrasz się bałaganu, ale ani mnie, ani Caroline nie chce się sprzątać.
- Nie ma sprawy. - powiedziałam, kiedy Stevie otworzyła drzwi.
W pokoju wcale nie było aż tak strasznie, kilka ciuchów na podłodze, jakieś naczynia na stoliku.
- Eeeee, widziałam już w życiu większy burdel. - stwierdziłam przypominając sobie jak kiedyś Rich postanowił mi wyprawić urodziny ... - Z tego co pamiętam Amber mówiła coś o koncercie.
- Tak, w każdą sobotę chłopaki dają koncert na auli. Znaczy aula pierwotnie była aulą, teraz jest to sala do spotkań towarzyskich i organizacyjnych. Na koncert musisz wyglądać wystrzałowo, inaczej się nie wpuszczą. - powiedziała Neon.
- Zależy co rozumiesz przez wystrzałowo. - powiedziałam. W tym momencie do pokoju weszła Eternity.
- Caroline, mamy około czterdziestu minut, aby naszą Alice zrobić na bóstwo. - kiedy Neon to powiedziała w oczach Eternity pojawiły się dwie małe iskierki.
- Na co jeszcze czekamy? - spytała prawie piszcząc z radości.
Dziewczyny dokładnie wypytały mnie o ulubione kolory z wyjątkiem czarnego, więc uczciwie odpowiedziałam im, że czerwony i zielony. Potem kazały mi przymierzać swoje ubrania, ale nie mogłam patrzeć w lustro, z resztą nie miałabym jak tego dokonać, bo oczy związały mi bandamką. Ciągle wyrzucały z szaf coraz to nowe ciuchy, a ja się zastanawiałam, czy one tam nie mają przypadkiem worków próżniowych. W końcu dobrały mi jakiś strój. Potem zaprowadziły mnie do jakiegoś innego pokoju i posadziły na fotelu fryzjerskim gdzie bez wątpliwości wyżywały się artystycznie na moich włosach. Kiedy już je wysuszyły rozebrały mnie do bielizny i zaprowadziły do jakiegoś pokoju, gdzie w końcu rozwiązały mi oczy. Cwaniary zrobiły to tylko po to, aby mnie pomalować. Potem wróciły z ciuchami, ale miałam mieć zamknięte oczy. No więc nie patrzyłam i na ślepo ubrałam się w to, co mi przyniosły. Tych ubrań było chyba z piętnaście ... Kiedy już odprowadziły mnie z powrotem do naszego pokoju i postawiły przed lustrem nie mogłam uwierzyć, że to ja.
Włosy miałam przystrzyżone i nastroszone, wygolone po obu stronach, ale opadały nieco na prawą stronę, a to za sprawą grzywki zaczesanej na bok. Trochę jak Kobra Kid ... Pomińmy fakt, ze miały kolor oczojebnie zielony z czerwonymi pasemkami. Ubrana byłam w podkoszulkę na ramiączkach w biało-niebieskie paski, na to bawełniana, ciemnoszara koszulka z luźnym dekoltem, przez co na jednym ramieniu zwisała, pierwotnie miała odkrywać brzuch, jednak pasiasty top załatwił sprawę. Włożyły mi czarną, króciutką tutu na której bezwładnie zwisał pasek z klamrą w kształcie Batmana. Na nogach miałam podziurawione, nie do końca kryjące, czarne pończochy zakończone koronką. Warto dodać, że spódniczka była tak krótka, że odsłaniała koronkowe zakończenie pończoch. Pod nimi miałam oczojebnie zielone kabaretki z drobnej siateczki. Stopy obute miałam w czarne glany do połowy łydki. Jeden but miał czerwone sznurówki, drugi zaś zielone. Oczy pomalowały mi czarnym eye-linerem i dokleiły czerwone, mega-długie, sztuczne rzęsy. Usta pomalowały delikatnym błyszczykiem.
- Wow! - skomentowałam. Wyglądałam naprawdę niesamowicie i zjawiskowo.
Dziewczyny przybiły sobie piątki. Widocznie im też się podobał ten efekt.
- My idziemy tak, jakoś się zmęczyłam tym całym malowaniem i wybieraniem ubrań. - powiedziała Eternity, a Stevie tylko jej przytaknęła. - To jak, idziemy?
- Poczekajcie sekundkę, chcę się na siebie jeszcze troszkę napatrzeć. - powiedziałam szczerząc się do lustra.
- Chodź ty mały samolubie! - powiedziała rozbawiona Neon.
- Ej, macie jakieś agrafki? - spytałam.
Szybko znalazły to, czego potrzebowałam. Wzięłam jedną, najmniejszą i wpięłam ją sobie do dziurki na kolczyk w lewym kąciku dolnej wargi.
- Teraz możemy iść. - powiedziałam roześmiana.
*****
- Witam was, drogie panie. - powiedział chłopak stojący na wejściu do auli, która od zewnątrz wydawała się być naprawdę gigantyczna. - Proszę o wasze imiona, muszę sprawdzić, czy jesteście na liście.
- Vampire, proszę cię, nie możesz sobie darować, przecież na liście są wszyscy, a ty dobrze wiesz jak się nazywamy! - zaczęła Stevie.
- Dajcie się nacieszyć i mówcie te swoje imiona, bo inni też chcą wejść.
- Niech ci będzie. Eternity Dreamer. - powiedziała Caroline, a Vampire odhaczył ją z tej swojej listy.
- Neon Muffin i pamiętaj, że się zemszczę! - zagroziła Stevie, po czym wybuchła głośnym śmiechem.
- Murder Scene. - powiedziałam z uśmiechem.
- Nowa? - spytał, a ja pokiwałam głową. - W takim razie jestem Vampire Revenge.
- W takim razie moje imię już znasz. - uśmiechnęłam się.
- Wpuść je. - powiedział do jakiegoś gościa na rolkach, który otwierał i zamykał drzwi.
Ciekawa fucha ...
Weszłyśmy do środka. Ponieważ pomieszczenie było naprawdę duże, pomieściło wszystkich i każdy miał wystarczającą ilość miejsca. Na stolikach stały drinki w niezliczonych kolorach, przeróżne alkohole, owoce, trochę jedzenia i ... paczki z papierosami. Było tego pełno, jeszcze pozamykane. Pierwsze co zrobiłam, to pochwyciłam jakiś kieliszek z dość mocnym trunkiem i usiadłam na krześle przy stoliczku. Dziewczyny zrobiły to samo. Neon wzięła jedną paczkę fajek i otworzyła ją. Ja i Stevie wyciągnęłyśmy po fajce, a Eternity pognała w tłum, bo chłopcy mieli zaraz wychodzić na scenę. Kiedy już wypaliłyśmy i obgadałyśmy kilka tematów zrobiłyśmy to samo co Caroline. Naszym rozmowom sprzyjał alkohol przez co już się rozluźniłyśmy. Chłopakom towarzyszyły piski dziewczyn, więc i ja piszczałam. Zaczęli od F.T.W.W.W. jak się dowiedziałam od Neon, ta piosenka była swego rodzaju hymnem szkoły.
They wanna grip the cross,
Make cavities,
Adjust because it purely is a crime
We full-on freak the cops, that causality
And break the walls of cryogenic slime
Make cavities,
Adjust because it purely is a crime
We full-on freak the cops, that causality
And break the walls of cryogenic slime
8 komentarze:
asdfghjkl !!!! omg omg ! ja chcę więcej! -neon muffin
jestem zajebiście pierdolnięta XD ale lubieblubielubie to! :D ciekawaa jestem tej akademii, mam trochę deja vu w związku z RE Agaty, noale poczekamy jak to się rozwinie :D czekam na więcej, xoxo
---
[against-the-sun]
Łaaa. *_*
Nieźle się zapowiada. x.x
Czekam na następny ! ;3
*brak słów*
mrr podoba mi się :D kojarzy mi się troszkę z ruin everything, jednak po pierwszym rozdziale nijak oceniać :D
czekam na następny. nomnomnom
noname
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
JAKA JA JESTEM POPIERDOLONA NIE ZAUWAZYŁAM NOTKI NAMBER JEDEN
ALE ZAJEBISTA JEST :3
JA KCE JESZCZE
FKDJSGKDSJFKHFKH
~NIECIERPLIWA CHOLERA
Zapowiada się fantastycznie!
Nie mogę się doczekać #2 :)
Mój boooooooooooooooooooooooooooooże <3 Kochamtokochamtokochamtokochamto!!!!
Pomysł jest genialny, połknęłam to opowiadanie w kilka minut! :D:D
informuj mnie:
porno-frerard
Swietne! Fajnie sie czyta w telefonie xD Czekam na nexta! [thank-you-for-the-venom]
Prześlij komentarz